środa, 25 marca 2015

PRZETRWAĆ I SCHUDNĄĆ



    Jesteś na diecie już któryś dzień i jeszcze rano wydaje Ci się, że dajesz radę.
Aż tu nagle popołudniu lub wieczorem  dopada Cię taki głód, że najchętniej
 rzuciłbyś się na wszystko co jest w domu do jedzenia.
Co robić???!!!
NIC.
Jeśli Twoja dieta, ograniczenia jakie sobie narzuciłeś pozwalają Ci zjeść coś jeszcze-zjedz.
A jeśli nie?
TRUDNO. NIE JEDZ.

Mnie też się zdarzały takie dni, że chciałam walnąć tym całym odchudzaniem, pójść
do sklepu po wieeeelki słoik Nutelli i zeżreć ją ,oblizując słoik.
Nie mogłam się na niczym skupić, w myślach przewijały się obrazy wszystkich
 najsmaczniejszych rzeczy do jedzenia. W brzuchu burczało, złość na to całe
 odchudzanie osiągała apogeum.
Już prawie się poddałam, kiedy wpadłam na to, żeby zatrzymać to myślenie na chwilę.
Stanęłam przed lustrem w bieliźnie, w pozie typu ''ale jestem gruba'' czyli brzuch
 wywalony a biodra do przodu- co świetnie podkreślało moje grube uda oraz
wyłaniający się zza nich (czy zza  bioder ) tłusty tyłek i pomyślałam, że zbyt
atrakcyjnie to ja nie wyglądam.
Wkurzyłam się na mój apetyt i podjęłam decyzję : NIE PODDAM SIĘ!
Jednak zaczęłam myśleć jak tu sobie ułatwić sprawę, żeby takie sytuacje nie przytrafiały mi się
zbyt często.

Miałam ułatwione zadanie ponieważ dieta wysokobiałkowa świetnie syci i dobrze wiedziałam,że
to co czuję to nie głód, a tylko ochota na węglowodany, która minie z czasem.
Wytrzymałam ten napad. Na drugi dzień czułam się jak zwycięzca :)
Okazało się też, że waga wskazała kilogram mniej.
Warto było przetrwać.
Wtedy i jeszcze kilka następnych napadów.
Oto co MNIE pomogło schudnąć i pomaga do dziś w utrzymaniu wagi:
1) WIZUALIZACJA
Znasz to uczucie, kiedy po chwili radości ze szczuplejszej sylwetki tyjesz na nowo?
Spodnie są ciaśniejsze i upinają Ci uda, a boczki znów zaczynają z nich wystawać?
Idąc, czujesz jak znów trzęsie Ci się sadełko i wkurza Cię to nieziemsko.
Wydaje Ci się, że jesteś słoniem albo hipopotamem
stąpającym tak, że ziemia drży, a wszystko dookoła trzęsie się razem z Twoim tłuszczem...
Ja to znam I NIENAWIDZĘ SZCZERZE.
Dlatego w chwilach zwątpienia przypominam sobie BARDZO realnie jak się wtedy
czułam i... odechciewa mi się rzucania na Nutellę :)
Potem przypominam sobie , równie intensywnie, jak się czuję, kiedy chudnę: dumna,
 lekka, pełna pozytywnej energii, pewna siebie, z przyjemnością wychodząca z domu ...
Bo przecież taka jestem och i ach :)))
Serio, to działa.
2) NAUCZ SIĘ, ŻE CENTYMETR JEST WAŻNIEJSZY OD WAGI
Sprawdzanie wagi ciała jest dobre na początku diety. Kiedy tracimy wodę.
Potem, kiedy już nieco dłużej jesteśmy na diecie i topimy tłuszcz waga spada wolniej.
Co gorsza,mimo utrzymywania diety, rośnie czasem.
OLEJ WAGĘ!!!
Sprawdzaj obwody ciała!
Mój przykład sprzed około miesiąca:
Wciąż utrzymując te same wymiary, jedząc rozsądnie, cosik mnie podkusiło,żeby się zważyć.
3 kg więcej!
Nie był to czas przedmiesiączkowy, nie jadłam zbyt wiele , czułam się szczupło, a tu masz!
Teraz już wiem ,że takie chwilowe, jednodniowe (dosłownie) skoki przytrafiają
mi się i nie zwracam na nie uwagi, będąc pewną oczywiście,że nie ''nagrzeszyłam''.
Jednak na początku drogi taka niespodzianka mogłaby mnie skutecznie zaciągnąć
do ukochanej NUTELLI , która uśmierzyłaby chwilowo mój ból i rozczarowanie, że
 dieta nie działa :)
Kiedy centymetr nie pokazuje więcej, nie właź na wagę. Po co?
3) NAGRADZAJ SIĘ ZA KAŻDY WŁOŻONY W ODCHUDZANIE WYSIŁEK
Wyznaczaj sobie cel , dąż do niego i nagradzaj się za jego osiągnięcie.
Może nie jest dobrym pomysłem nagradzanie się wyżerką za każdy przetrwany
dzień, ale już za miesiąc grzecznego dietkowania- jak najbardziej.
Nagrody nie muszą być jedzeniem, ale mogą :)
W chwilach zwątpienia przyda Ci się myśl, że jeśli wytrzymasz  ileś tam dni, będzie
nagroda. Niech to będzie coś, co naprawdę sprawi Ci przyjemność.

CELOWO nie piszę tu o tych wszystkich znanych nam wszystkim radach typu:
Miej przekąskę pod ręką, jedz często mniejsze posiłki, jedz regularnie, pij dużo wody, zagryzaj głód warzywami itp., itd.
To, to my już dobrze wiemy i stosujemy. Lub nie :)
Chciałam Wam dać kilka działających rad. A nikt mi nie powie, że zagryzanie selera naciowego
kiedy marzysz o czekoladzie coś Ci da.
No, może da. Jeszcze większą ochotę na czekoladę :)

NA KONIEC:
 Ustalcie ile chcecie ważyć i odejmijcie od tego jeszcze 2 kg. To będzie Wasze MINIMUM.
Do tej wagi się odchudzajcie.
A potem pomyślcie ile możecie ważyć najwięcej, ale tak, aby wciąż czuć się w miarę atrakcyjnie.
To będzie Wasze MAXIMUM.
Ja chciałam ważyć 68 kg. Ale odchudziłam się do 65 ,żeby mieć te 2-3 kg zapasu
''w razie czego'' , a 72 kg to jest mój alarm, MOJE MAXIMUM, które woła : ZAPASŁAŚ SIĘ, WRACAJ DO DIETY.

TRZMAJCIE SIĘ ZDROWO I POWODZENIA!!!


Ciąg.Dalszy.Nastąpi...

1 komentarz:

  1. Polecam, sprawdzone bezposrednio. Rano, na czczo ,pod jezyk: 3 granulki ANTIMONIUM CRUDUM 9 CH kupione w aptece homeopatycznej. Odbiera apetyt na podgryzanie miedzy posilkami i na slodycze.

    OdpowiedzUsuń